Pejcz, karabin i Biały Lew, czyli weekend we Lwowie.

P4150149i

/ fot. Lwów

quotationStaniki. Koronkowe, muślinowe, bawełniane, w kwiatki i kraciaste. Zwisają z potężnych haków przytwierdzonych do sufitu, prawie muskając nas po głowach. Półmrok rozciąga się od ściany do ściany. W lewym rogu ubikacja, w której nad bidetem wiszą płaskorzeźby damskich i męskich narządów płciowych wyrzeźbione z takim umiłowaniem rozmiaru, że półślepy zorientowałby się, z czym ma do czynienia. Czytaj dalej

Biła Nicz i Biały Lew, czyli (po)smaki Lwowa.

lwow biale noce

/ fot. Lwów

quotationWieczorem miasto miało posmak chmielu, kiedy Biały Lew mieszał się nam na ustach z Biłą Niczą (Białą Nocą). A kiedy już woleliśmy widzieć piwa ustawione rzędem na półkach za barmanem niż odkapslowane na naszym stoliku, szliśmy do sushi baru, gdzie za kolejne 60 hrywien można było zajeść nawet najcięższą gastrofazę rolkami Futomaki. Czytaj dalej

Listki gumy Orbit i haszyszu

P4170566

/ fot. Lwów

quotationBagażnika za nic nie dało się otworzyć, zaciął się zamek w aucie. Pogranicznik pokręcił głową jakby była odkręcana. Przybrał kwaśny wyraz twarzy jakby odbiło mu się z dna żołądka starą cytryną i po raz kolejny nakazał otworzyć bagażnik, a ten po raz kolejny ani drgnął.
Czytaj dalej