Pejcz, karabin i Biały Lew, czyli weekend we Lwowie.
/ fot. Lwów
Staniki. Koronkowe, muślinowe, bawełniane, w kwiatki i kraciaste. Zwisają z potężnych haków przytwierdzonych do sufitu, prawie muskając nas po głowach. Półmrok rozciąga się od ściany do ściany. W lewym rogu ubikacja, w której nad bidetem wiszą płaskorzeźby damskich i męskich narządów płciowych wyrzeźbione z takim umiłowaniem rozmiaru, że półślepy zorientowałby się, z czym ma do czynienia. Czytaj dalej