Bloki, kaptury.

To była miętowa maść na bóle mięśni. Teraz wszystkie koszulki z tamtego miejsca nią pachną. Ten zapach nie schodzi nawet w 40 stopniach. Potem cała szafa wybucha miętą, jest wspomnieniem tego lata, wdrukowanym w powietrze. Obrazy, supercut z tamtego lata. Boazeria na suficie i kasztanowiec za oknem, ramen na dowóz z Pyszne.pl i koty latające tak wysoko jak mole ubraniowe. Rossmann na skrzyżowaniu i mobilny internet, który śmigał jak światłowód. Ta kamienica stała na skrzyżowaniu miasta i mojego życia, zaraz pod nadajnikiem Play’a.
Czytaj dalejMoże to właśnie jest miłość w czasach Tindera, miłość, która wyrosła z Pokolenia Ikea i przerosła swoją epokę. Błysk algorytmu, szybki haust powietrza między jednym lockdownem a kolejnym. Zamykasz oczy i odbijasz się od twardego drewna. Słyszysz swój krzyk. Nie brzmi jak ty. Tak dawno nie krzyczałaś, nie na zewnątrz. Do wewnątrz zdarzało ci się do noc, ale nie pozwalałaś sobie na akustykę. Dźwięk nie ma o co rezonować, leci w niebo i gubi się gdzieś w gałęziach.
Czytaj dalej