Szekspir też ćpał (2018)
opowiadanie opublikowane w magazynie „Ruski Pop #1” 2018
– Siema, stary – przecisnęła się do hallu. W korytarzu było ciemno i zimno jak w kościele w listopadzie. Prezek zawsze musiał mieszkać w jakimś odjechanym miejscu. Rok temu nie miał pieniędzy i wynajmował miejsce w pawlaczu u jakiejś bardzo biednej, bardzo dziwnej rodziny. Wchodził na górę po sznurkowej drabince, którą potem musiał szybko wciągać na górę, żeby kot właścicieli nie zdążył dojechać go pazurem. Teraz mieszkał na siedemdziesięciu metrach, w nieogrzewanej kamienicy. Nad głowami wisiał spadzisty, szklany żyrandol z odrzutu od ziomka, który próbował wystawić spektakl dyplomowy „Szekspir też ćpał”, ale wyleciał ze studiów grubo przed premierą. […]
Przystanek młodych ludzi (2015)
opowiadanie opublikowane w zbiorze opowiadań ,,Obiecaj. Antologia” Wrocław: Wydawnictwo Igloo, 2015.
Dzwoni telefon. Nie czekasz, bo za dużo do doczekania się. Czas pękł jak bańka z płynu do naczyń jakoś koło środy. Odkładasz niespiesznie Żulczyka, bo dobre powieści trzeba celebrować. Głos niski. Krótkie, treściwe zdania. Przerwy tylko na oddechy. Notujesz pospiesznie, jakby dyktowali ci twój własny kardiogram. Dzwonią plantatorzy kokosów. Zawsze myślałaś, że kokosy to na talerze dla innych. Dla ciebie okazyjnie wiórki kokosowe do jogurtu, ewentualnie Bounty. Masz czego Ci trzeba, a reszty nie trzeba. Tu dzwonią z plantacji, a ty biegniesz jak stoisz, bosa, bez szminki, bez płaszcza, włos jak szalik na wietrze. Biegnie za Tobą jakiś pies co się urwał ze smyczy jak balon ze wstążki. […]
Postscriptum z Pór Roku (2012)
opowiadanie dostępne na stronie Wojewódzkiego Ośrodka Animacji Kultury w Białymstoku
Wieszam firanki Babci Z Dołu, ciężkie, mokre płachty pachnące proszkiem do firan. Zapach świąt rozlewa się w powietrzu jak powódź. Rozwieszam mokre firanki. Strych pachnie starym drewnem i starymi meblami. Babcia Z Dołu mnie instruuje. Mówi, pokazuje, pokrzykuje. Żeby nie dotknąć podłogi! Żeby nie dotknąć podłogi! Nie dotykam podłogi firanką. Firanka jest świętością. Zapach świąt rozlewa się w powietrzu jak powódź. Babcia Z Dołu nazywa mnie imionami, których nie noszę. Ubiera mnie w imiona, które nie są moje. „Ulcia, tylko nie o podłogę”. „Gosia, tylko nie o podłogę”. „Mareczku, tylko nie o podłogę”. I jestem Ulą, Ulą, która wyprowadziła się rok temu. I jestem Gosią, mówię „no co ty?” i dziwię się. I jestem Markiem, nie patrzę na Babcię Z Dołu, jak do mnie mówi. Nie dziwię się. Jestem swoimi rękoma przewieszającymi mokrą firankę przez linkę. Zapach świąt rozlewa się w powietrzu jak powódź. Firanka nie dotyka podłogi. […]