
Wzięłam to mieszkanie od ręki. Bez kaucji, do wejścia. Co rano wyobrażałam sobie, jak babcia Aniela dokonuje tutaj żywota, ściskając spoconą dłonią koronkową pościel. Wyobrażałam sobie jej myśli między budzikiem o 7:05, 7:10, 7:15. O 7:20 znowu spałam. Zawsze wyobrażałam sobie ją już bez dziadka.
Kiki budziła mnie nocami, czasem na jedzenie, czasem sprawdzić, czy żyję. Jej czarny odwłok przemykał po mnie jak cienie Hadesu. W skutek jakieś tragicznej pomyłki z kodem pocztowym, pomimo tego, że było to w zasadzie wciąż centrum miasta, jedzenie dowoziły dwie knajpy. Z czego jedna – tylko pizze, tylko mięsne, tylko zimne. A druga mega drogie i mega wyrafinowane owoce morza, od 80 zł wzwyż. Raz w przypływie desperacji i mocy (jest to zawsze mieszanka, która niechybnie pobudza do działania), kliknęłam u nich mix owoców morza. Przyszły całe ośmiorniczki, małe jak wróbelki. Płakałam i jadłam, a Korky podbiegał i trącał łapą to małe, galaretowane znalezisko, zgrzbiecał się i chował do wersalki.
Pracowałam po 12 godzin przy stole, przy którym babcia Aniela niechybnie zjadła swój ostatni posiłek w ’82 i w moim dresie, który został uprany na wcześniejszym mieszaniu i raczej nie zanosiło się na to, że tutejsza pralka nawiąże współpracę.
Za oknem Kraków wyglądał jak z pocztówki. Spiczaste dachy domów i strzeliste wieżyczki. Kasztanowce pokryte jesienią i ołowiane niebo, jak dobite na Photoshopie. Kiki co rano urządzała polowania na gołębie przez tak brudną szybę, że czuliśmy się tutaj jak w akwarium napompowanym powietrzem i kurzem.
Nigdy nie znalazłam w sobie tyle mocy i odwagi, żeby gruntownie posprzątać tę włość. To przecież tylko na chwilę, przecież banki szybko wracają do klientów z umowami kredytowymi. Powtarzałam i zasypiałam z tymi afirmacjami w głowie.
Wieczorami koty polowały na mole. Mole wystrzeliwały pod sufitem jak zmokłe komety. Futra uwielbiały tę porę. Ja siedziałam na łóżku i dobijałam ciemne motylki moli odzieżowych klapkiem do ścian. Rozmazane pancerzyki chitynowe tworzyły nową, świetlistą i opalizującą tapetę. Gdyby to był projekt w mojej pracy, walnęlibyśmy tutah ultra wysokiej rozdzielczości zdjęcie i nagłówek: „Where the past meets the future”. Z prawa i lewa sypałyby się kudosy i wirtualne handshakes.
Czasem jadłam jedzenie moich kotów. Było okropne i odbijało się surowym mięsem. Zdobyłam tym raczej szacun Korkyego i wzbudziłam niepokój Kiki. Ona łatwo się niepokoiła. Siedziałam, rozmazywałam mole po ścianach i czekałam na decyzje kredytowe. Na tym upłynął mi wrzesień.
Piszcie proszę, co sądzicie :*
Jak zawsze jestem ciekawa:
Awist
Nie wiem co sądzić ale zdjęcie rewelka.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
𝙰𝚐𝚊𝚝𝚊 𝚆𝚒𝚎𝚌𝚣𝚘𝚛𝚘𝚠𝚜𝚔𝚊
Dobrze, że chociaż to się udało XDD
PolubieniePolubienie
limogg
Zdjęcie wyszło super.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
𝙰𝚐𝚊𝚝𝚊 𝚆𝚒𝚎𝚌𝚣𝚘𝚛𝚘𝚠𝚜𝚔𝚊
Dziena! :))
PolubieniePolubienie
Magda
hah świetne zdjęcie :D
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Olga
W takim mieszkanku wiele niespodzianek czeka
PolubieniePolubione przez 1 osoba
𝙰𝚐𝚊𝚝𝚊 𝚆𝚒𝚎𝚌𝚣𝚘𝚛𝚘𝚠𝚜𝚔𝚊
Ahhha, aż było ich za dużo XD
PolubieniePolubienie
Noemi Susenbach
Nie wiem, co sądzę.
Ale cieszę się, że zaspokoiłam ciekawość:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
𝙰𝚐𝚊𝚝𝚊 𝚆𝚒𝚎𝚌𝚣𝚘𝚛𝚘𝚠𝚜𝚔𝚊
Haha, dzięki ;>
PolubieniePolubienie
kaas282
Lubię Twoje opisy klimatów. Babcię Anielę mogłaby sobie zwizualizować, jako że ostatnio robię drzewa genealogiczne:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
𝙰𝚐𝚊𝚝𝚊 𝚆𝚒𝚎𝚌𝚣𝚘𝚛𝚘𝚠𝚜𝚔𝚊
Dzięki dzięki :))
PolubieniePolubienie
Celt Peadar
Ja mieszkałem w mieszkaniu Busi i Dziadku ponad 20 lat w sumie. Wspomnienia Busi i Dziadka oraz 3 pokoje były jedynymi rzeczami, jakie mnie tam na drugim piętrze trzymały.
A Twoje posty czyta się tak, jakby się oglądało dobry film dokumentalny z domieszką psychologii, filozofii i humoru. Mega wyobraźnia, nieraz już Ci to mówiłem :)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
𝙰𝚐𝚊𝚝𝚊 𝚆𝚒𝚎𝚌𝚣𝚘𝚛𝚘𝚠𝚜𝚔𝚊
Dziękuję, dziękuję, DZIĘKUJĘ :DD Ciepłej jesieni życzę :DD
PolubieniePolubione przez 1 osoba
optymista13
Mieszkanie, to świetna rzecz… nawet takie po babci! :)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
𝙰𝚐𝚊𝚝𝚊 𝚆𝚒𝚎𝚌𝚣𝚘𝚛𝚘𝚠𝚜𝚔𝚊
Zgadzam się w 100%, z tym, że to nie jest moje ;DD Dużo dobrego!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
𝙰𝚐𝚊𝚝𝚊 𝚆𝚒𝚎𝚌𝚣𝚘𝚛𝚘𝚠𝚜𝚔𝚊
O tak :DD
PolubieniePolubienie
Renata Winczewska
Ale to tak serio? Jadłaś kocie żarcie, czy może one za swoje, uznały to leżało u ciebie na talerzu? Zagubiłam się.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
𝙰𝚐𝚊𝚝𝚊 𝚆𝚒𝚎𝚌𝚣𝚘𝚛𝚘𝚠𝚜𝚔𝚊
Jadłam ._. W te gorsze, chudsze, biedniejsze czasy xDD
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bet
Mam wrażenie, że kot chce przymierzyć kapelusz:)
PolubieniePolubione przez 3 ludzi
Dziob
Zdecydowanie wolałbym zimną pizzę od małych ośmiorniczek ;)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
wujek Zdzisiek
psie jedzenie zdecydowanie lepsze niż kocie
PolubieniePolubione przez 1 osoba
𝙰𝚐𝚊𝚝𝚊 𝚆𝚒𝚎𝚌𝚣𝚘𝚛𝚘𝚠𝚜𝚔𝚊
Oj, właśnie odwrotnie ;)
PolubieniePolubienie
𝙰𝚐𝚊𝚝𝚊 𝚆𝚒𝚎𝚌𝚣𝚘𝚛𝚘𝚠𝚜𝚔𝚊
Ja tak samo, wierz mi ;DD
PolubieniePolubienie
𝙰𝚐𝚊𝚝𝚊 𝚆𝚒𝚎𝚌𝚣𝚘𝚛𝚘𝚠𝚜𝚔𝚊
Tak :DD Kikimora na maksa tak :DD
PolubieniePolubienie
scart
Co sądzę? 🐈Hmmmm. Z pewnością że jesteś bardzo inteligentna i w dodatku śliczną dziewczyną. Tyle że poza, swymi korzeniami. Pogubiona i chyba tylko koty Ciebie ratują.
Na ki ch… damski Tobie ten Kraków, to tylko historia i to już stara, dzis to na poziomie nie więcej niż Pcim górny. Podobnie zresztą jak i warsiawka.
Żyć dobrze, wygodnie a nawet z klas@ dziś można wszędzie, najmniej w dwóch powyżej wymienionych. Wracaj do siebie. Tam możesz być Kimś i wytyczać drogę. Tu gdzie jesteś zostaniesz na zawsze popychadłem jakiegoś kretyna. Poza tym jesteś Kochana. Zbyszek, albo dziadek Zbyszek
PolubieniePolubione przez 1 osoba
𝙰𝚐𝚊𝚝𝚊 𝚆𝚒𝚎𝚌𝚣𝚘𝚛𝚘𝚠𝚜𝚔𝚊
Oj oj, coś Ci się pomyliło. Ja nie jestem i nie byłam nigdy niczyim popychadłem ;PP Ciepłej jesieni!
PolubieniePolubienie
scart
Słodka Panienko, a czym innym jest praca dla korporacji albo innego zaszczanego kartelu?
PolubieniePolubienie
tropemniepodleglej
Kill ’em oll.
PolubieniePolubione przez 1 osoba