/ fot. S_sylwia™
Po dwóch dniach okazuje się, że […] moja historia miała jednak inny koniec, że w środku ktoś wyskoczył przez okno z drugiego piętra i nigdy nie wrócił i zostawił zadeptane ekstazy w puchatym dywanie. Tym dywanie, który po wyczyszczeniu językiem stawał się kolonią Hatifnatów i można na nim było oglądać sequele „Muminków” bez wyciągania projektora.
Tak właściwie to wszystko sprowadza się do tego, że cały czas próbuję opowiedzieć tę samą historię. Na milion sposobów, z milionem zmienionych imion i wymyślonych miejsc, z milionem dialogów nagranych na telefon i milionem nazw, które śnią mi się między czwartą a szóstą. Boję się, że nie umiem opowiedzieć tej historii tak, jak na to zasługuje. Z drugiej strony boję się, że kiedy ją już opowiem – umrę, że nie będzie nic dalej, że nie będzie żadnego „poza”, że to już będzie „game over” – napis z neonów nad moją głową jak krzywa aureola z jakiejś nieudanej sesji na Dolnych Młynów.
No tak. Jestem mistrzem oszukiwania się. Oszukuję się na miliony sposobów. Mieszkam w lesie, żeby pisać. Mam w domu brzozę, żeby lepiej spać. Mam pod poduszką kamień, żeby jeszcze lepiej. Pies szczeka mi za oknem i z każdym szczeknięciem zdaję sobie sprawę, że nie napisałam ani słowa tej historii, że ta historia wciąż we mnie żyje i nie może się wydostać, że dusi mnie we śnie. To nie piec który wrzuca dwadzieścia stopni na holu, to ta historia. Ta historia każe mi mówić za dnia rzeczy, których nie chcę i każe mi śnić nocami sny, które najchętniej potraktowałabym jakimś mocnym neuroleptytkiem.
Czasem słyszę jakąś piosenkę i myślę, że ona opowiada tę historię, moją historię, że ta historia została już opowiedziana, że nie muszę robić tego jeszcze raz. Wierzę w tę piosenkę jak Żulczyk w swoje „Czarne Słońce”, staję się jej wyznawcą. Chodzę z nią dwa dni, noszę trzy centymetrów nad sercem, katuję koleżanki z pracy. Po dwóch dniach okazuje się, że to jednak nie to, że fajnie, ale że nie do końca, że moja historia miała inny koniec, że w środku ktoś wyskoczył przez okno z drugiego piętra i nigdy nie wrócił i zostawił zadeptane ekstazy w puchatym dywanie. Tym dywanie, który po wyczyszczeniu językiem stawał się kolonią Hatifnatów i można na nim było oglądać sequele „Muminków” bez wyciągania projektora. Ten dywan, który najpierw pachniał psem, potem tylko potem i zleżałymi perfumami. Cały czas mam go w głowie i wrzuciłam go do tylu scen, że właściciel mieszkania powinien mi go odpalić w gratisie. Właściciel który miał rudą brodę, tyle hajsu na koncie, że nie umiał się doliczyć naszych kaucji i odwiedzał kamienicę raz w roku, z końcem sierpnia, żeby wyrzucić przez balkon rzeczy po wcześniejszych lokatorach. Unikał nas i naszych spojrzeń, a sam miał wzrok Marka Zuckerberga, który wymyślił nową emotikonę na Facebooka, ale jeszcze nikomu nie powiedział. On też jest w mojej historii, on też doczeka się swojej sceny.
Czasem jeszcze chodzę do mojej starej kamienicy, wyciągnąć listy od Yves Rocher i obejrzeć przedatowane aviza z Chin bez polskich znaków. Kto wie, co zamawiałam i po co. Byłam wtedy innym człowiekiem i zamieszkiwałam inną galaktykę. Na balkonie te same stare krzesła, nowy popiół. Tylko fluoroesencyjna Maryja nie świeci w oknie i nikt nie wybija z kopa witraży w drzwiach.
Jeśli spodobał Ci się tekst, to super, to bardzo mi miło! Gdzieś tam, pod lasem, cieszę się jak dziecko i skaczę pod sufit mojego strychu. Udostępnij, proszę, podlinkuj, przescroluj jeszcze raz. Wpadaj też częściej na jesień i na Facebooka. Much love!
robrac
Wszyscy, przez całe życie, opowiadamy tę samą historię (nawet ci, którzy kiepsko składają zdania – w końcu, nie ma nic poza narracją. Derida cieszy się w grobie, ile razy słyszy coś podobnego ;). Szkoda, ze większość tych narracji nigdy nie znajdzie odbiorcy… Ale może to dlatego, że wszystkie one są do siebie bardzo podobne?
PolubieniePolubienie
Agata Wieczorowska
Skoro jest skończona ilość mitów, to możemy się poruszać tylko po nich ;> Układając znane elementy w nową całość ;>
PolubieniePolubienie
robrac
To właśnie graniczące z pewnością przekonanie o wyczerpanym zasobie mitów najbardziej mnie zadziwia – nowej całości nie bardzo można się spodziewać. Treść oryginalną przynieść może chyba tylko transhumanizm, ale do tego jakoś mi się nie spieszy… Ustawiczna pogoń za nowością wydaje się jałowa, ale niepowstrzymana. Ignorancja do czegoś się przydaje – byłaby usprawiedliwiona ewolucyjnie ;)…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Agata Wieczorowska
Mity na swoim podstawowym poziomie są ograniczone w ilości. To żadna nowość ani rewolucyjne myślenie ^^ Jest mnóstwo wariacji na temat, ale sprowadzone do poziomu meta są ograniczone. Twój komentarz to mnie zdumiał ^^ Pozdrowienia!
PolubieniePolubienie
robrac
Zdumiał, bo nie był odkrywczy? Ja też byłem zdumiony swoim zdumieniem rzeczą oczywistą ;)… Do pewnego stopnia to frustrujące, że „wszystko już było”:)….
PolubieniePolubione przez 1 osoba
karolina1995miszczak
właśnie słucham Twojej audycji o Krakowie w radiu off Kraków. Trochę zazdroszczę, bo sama jestem z Łodzi. Dziękuję, że chciałaś mnie odwiedzić. Z pozdrowieniami z deszczowej Łodzi :) .
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Agata Wieczorowska
Kłaniam się :)))
PolubieniePolubienie
Sara
Jak zawsze fajny tekst, daje do myślenia
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Agata Wieczorowska
Dziękuję <3
PolubieniePolubienie
ilonapisze
Uwielbiam spotkania z ludźmi w ich tekstach. Meeting z Tobą to obowiązkowy element (nie tylko) jesiennego wieczoru. Pisz, nie przestawaj. Historie będą żyły w nas tak długo, jak długo pamięć o nich będzie trwać w innych.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Agata Wieczorowska
Może i coś w tym jest :DD Dużo dobrego!
PolubieniePolubienie
whengirltravels
Skarbie, dobrze ci w tym lesie? Bo się martwię o ciebie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Agata Wieczorowska
Halkuuu, wbrew pozorom tak, bardzo a to bardzo dobrze. Luv! :*
PolubieniePolubione przez 1 osoba
paczucha
Każdą historię, którą opowiadam, jest nie taka jaką była w rzeczywistość, brakuje czasem w niej całego oddechu, deczko mniej strachu jest w literkach, mniej zapachu roznosi się w po tekście, gdyż słowa nie oddadzą w pełni tych niuansów. Pokłony, ukłony.
PolubieniePolubienie
Agata Wieczorowska
To ja się kłaniam! : *
PolubieniePolubienie
Caffe
Bardzo mi się podoba jak piszesz, w jaki sposób budujesz zdania. „Ta historia każe mi mówić za dnia rzeczy, których nie chcę i każe mi śnić nocami sny, które najchętniej potraktowałabym jakimś mocnym neuroleptytkiem.” Super!! Piosenka mi się nie podoba, ale Twoje słowa – Tak!! :-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Agata Wieczorowska
Dzięki, kłaniam się w pas <3 A tak poza ty, to ja jestem niegasnącym fanem i żarliwym wyznawcą tej piosenki :DDD
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Caffe
Ale to, że jesteś fanem piosenki, która mi nie podpasowała zupełnie nie wyklucza moje zachwytu nad Twoim słowem pisanym:-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Agata Wieczorowska
No teoretycznie i praktycznie tak :DDDDD Kłaniam się raz jeszcze więc!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
aksinia-kawa-pudelka
Opowieści coraz lepiej napisane. [Co z książką? Już dawno przeskoczyłaś poziom większości drukowanych obecnie tworów.]
PolubieniePolubione przez 3 ludzi
Agata Wieczorowska
Miło mi w opór za taki komplement ;DD
PolubieniePolubione przez 1 osoba
tropemniepodleglej
Wpis z tysiąca i jednej nocy, tym razem o latającym dywanie. Szeherezado, opowiadaj dalej :)
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Agata Wieczorowska
LOL?
PolubieniePolubienie
Tatul
Chyba wszyscy okresowo mamy ochotę zaśpiewać: Ale to już było…
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Agata Wieczorowska
Dokładnie to, mną ostatnio rzuca nostalgia za miejscami, których już nie ma :'( Pozdrowienia!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
ilonapisze
Są miejsca, których nie ma. Są ludzie, którzy byli. Są sprawy nieważne. Są sprawy ponad siły. (Oddział Zamknięty tak kiedyś brzmiał)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Agata Wieczorowska
True -.-
PolubieniePolubienie
anorexis
Obawiam się, że nikt nie opowie tego lepiej, żadna książka ani piosenka. Obawiam się też, że kiedy to z siebie wyrzucisz, wszystko uleci…
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Agata Wieczorowska
Obawiam się, że masz rację i że masz ją dwa razy ;<< Ściskam!
PolubieniePolubienie
Zib
Nauczyłaś się wreszcie ze „moje historie nigdy się nie kończą”? Bez względu na to ile razy będziesz robiła ich sequel.
Życie jest tak podle że aż piękne ale gamę over nie zobaczysz nigdy. Zresztą nie dlatego że masz trzy życia w tej grze. Nawet nie dlatego że jako porządny kot(kicia) masz tych żyć conajmniej siedem. Bo tak naprawdę wszyscy istniejemy od początku świata. I będziemy do jego końca, jeśli jakiś będzie?
Chen walić już twego pisania nie bardzo potrafię, wystarczy że czytam…. ze szczęką na podłodze. Czasem wręcz zabierasz mi moje własne mysli….
😻
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Agata Wieczorowska
To, że zabieram Ci „Twoje myśli”, to chyba największy komplement. Dużo dobrego!
PolubieniePolubienie
Zib
A zabieraj, ale to nie komplement, to najczystsze stwierdzenie faktu bez konotacji. Ani pozytywnych ani negatywnych. Choć czasem mogę Ci tylko współczuć i to jest ozywcze, bo sobie współczuć nie będę 💗
A czuć chyba nie można zbyt wiele??? Agatko.
PolubieniePolubienie