/ fot. zdjęcie pod Laskiem Wolskim zrobiła Ania Bandura
Fiołki, intensywne na tle białej, lnianej sukienki, przewiązano wstążką w kolorze spłowiałej lawendy. Długie palce ciasno opasują wstążkę. Dłoń powoli puszcza uścisk i kwiaty lądują na biurku, w tumanie rozpryskującej się rosy. Slow motion jak z Hollywood. Za bukietem podąża słomkowa torba i kluczyki do zapięcia do roweru.
– A bukiecik to nie lepiej od razu do wazonu? ‒ pani Sylwia mruga dobrotliwie znad segregatora pełnego faktur i innych, niezidentyfikowanych papierzysk.
– Kiedy one zaraz pójdą na tartę ‒ odpowiada Klara z wyższością.
– Ja już bym tam prędzej ususzyła. Szkoda takich ładnych na pożarcie ‒ pani Sylwia chowa się za segregatorem jak za wielkim parawanem.
– Właśnie dorodne najlepiej siądą na tartach ‒ kwituje Klara i z namaszczeniem otwiera komputer, nagrzany od majowego słońca.
Kwiatożerstwo to jedna z bardziej hipsterskich i rzadszych diet uskutecznianych obecnie w dużych miastach. Pomimo że wydaje się świeżym wymysłem, zwyczaj spożywania kwiatów jest dość stary. Wystarczy pomyśleć o poczciwej konfiturze z róży czy herbatce z mniszka lekarskiego. Poza tym kalafior i brokuł to nic innego jak pąki kwiatowe.
Kwiatożerstwo, w odróżnieniu od frutarianizmu, nie polega jednak na jedzeniu wyłącznie kwiatów, tylko na włączeniu ich do dań. Trufle w płatkach fiołka, dżem z akacji czy sałatka z kwiatów nasturcji to tylko niektóre z kulinarnych pomysłów nurtu kwiatożernego.
Poza daniami o konsystencji stałej (sałatki czy tarty kwiatowe) czy półpłynnej (dżemy i konfitury) warto też wspomnieć o napojach na bazie kwiatów. Można tu przyrządzać wszelkiego rodzaju kompoty, poncze czy lemoniady. Lemoniada na bazie płatków fiołka doczekała się nawet odrębnej nazwy — fiołeniada. Przygotowuje się ją z syropu fiołkowego, lasek wanilii, lawendy, cytryny i wody.
Pamiętajmy, że fiołeniada nie jest osiągalna przez cały rok, a dostępny kwiatostan intensywnie zmienia się na przestrzeni miesięcy. Sezonowość dań jest właśnie jedną z cech dystynktywnych tego trendu dietetycznego.
Warto też wspomnieć, że nie wszystkie kwiaty są jadalne. Jedne mogą przyprawić o niestrawność, inne będą po prostu nieprzyjemnie gorzkie i nie ubogacą smakowo dań. Zanim więc narwiemy pod blokiem mleczy warto sprawdzić, czy te nadają się do spożycia. Akurat mlecz, czyli mniszek lekarski, jest w pełni jadalny. Do dań możemy dodać zarówno liście jak i żółte kwiaty.
Dobrze znany narcyz, fikus, oleander, hortensja czy konwalia to z kolei rośliny trujące, niezdatne do spożycia. Do mniej znanych a równie trujących zaliczamy skrzydłokwiat, cis pospolity czy ostrokrzew kolczasty. Co ciekawe, na jednej ze stron znalazłam opinię, że komuś wyjątkowo posmakowała sałatka chryzantemowa, podczas gdy inne źródło wymieniało chryzantemę na samym czele kwiatów trujących. W jednym z wykazów kwiatów nienadających się do spożycia widniał też bieluń, a gdzie indziej zachwalano jego przyjemne, halucynogenne właściwości. Nasiona bielunia w odpowiedniej dawce wykazują właściwości psychostymulujące. Z forów internetowych można wyczytać, że optymalna dawka to 9 ziaren, podczas gdy 30 to dawka śmiertelna. W kwestii dawkowania opinie też jednak były rozbieżne.
Poza trudnością w ustaleniu czy dane kwiaty są czy nie są jadalne, samo nazewnictwo tego nurtu żywieniowego nastręcza pewnych problemów. W angielskim sprawa ma się prosto, kwiatożerstwo to flower diet or petal diet, a kwiatożerca – flower eater. Przekopując rodzimy internet natknęłam się na pieszczotliwych kwiatkojadów, ale też na bardziej bestialskich kwiatożerów. Standard to oczywiście kwiatożerca, choć i to brzmi dość dosadnie jako określenie osoby gotującej na obiad zupę z koniczyny.
Kwiatorżerstwo to dieta, która nie tylko brzmi, ale też wygląda ładnie. Zdjęcia potraw zawierających kwiaty wyglądają intrygująco, kolorowo i, co tu dużo ukrywać, po prostu ładnie.
Na Instagramie pod hasztagiem #kwiatożercy są póki co tylko 34 publikacje. Hasztag jest więc dopiero w powijakach, a społeczność jeszcze mocno raczkuje. Na jednym ze zdjęć widać białą miskę, z której wylewają płatki fiołków. Ktoś inny wrzucił fotkę z ultra zdrowego śniadania, w którym jogurt grecki, ze starannie nałożonym filtrem i dobrym kontrastem, leży w akompaniamencie malin, pieczonych moreli i płatków nagietka, jak głosi opis. To zdjęcie jest przykładem, że dania kwiatożerne czasem zawierają dosłownie nutkę kwiatów.
Pod hasztagiem #kwiatożerność, na którego liczyłam najbardziej, jest tylko jedno zdjęcie. W dodatku moje. Wiklinowy kosz rowerowy na tle łąki pełnej zbitych w mokre strąki dmuchawców, sponiewieranych deszczem. Najbardziej rozwiniętym hasztagiem, który podpowiada Instagram są #kwiatozbiory (niecałe 400 publikacji, jest więc to i tak wciąż bardzo niszowy hasztag). Są tu głównie zdjęcia weselnych bukietów, wianków z polnych kwiatów czy finezyjnych kompozycji w wazonie.
Przeskakując na międzynarodową stronę kwiatożerstwa, na Insta pod hasztagiem #flowereater widnieje niecałe 2,5 tysiąca zdjęć. Jak na globalne standardy to wciąż bardzo mało. Znajdują się tutaj głównie zdjęcia płatków róż gotowych do przyrządzenia dżemu i, co ciekawe, ujęcia psów, leniwie rozlanych między ogrodowymi donicami, starającymi się odgryźć dyndające na łodyżkach kielichy kwiatowe. Trafia się też kilka kotów, bezwstydnie stojących na kuchennych stołach, spozierających ze stoickim spokojem zza bukietów kwiatów. Na deser kilka ujęć kwiatowych tatuaży i tym sposobem dobijamy do końca hasztagu.
Jak widać, internetowa społeczność kwiatożerców w Polsce i poza nią jest wciąż bardzo ograniczona, skoro hasztaguje się raptem kilka miseczek wypełnionych fiołkami i kwiatożerne zapędy zwierząt domowych.
Kwiatożerstwo na chwilę obecną dopiero się rozkręca, szuka własnej nomenklatury, buduje hasztagi i dorabia się fachowej literatury. Materiałów poświęconych temu trendowi jest póki co mniej niż mleczy na Rondzie Mogilskim w czerwcu. Podsumowując, kwiatożerstwo plasuje się jako bardzo ładny wizualnie, ale wciąż mocno hipsterski i niszowy trend.
Felieton ukazał się w 28. numerze Magazynu FUSS.
Jeśli spodobał Ci się tekst, to super! Gdzieś tam cieszę się jak dziecko i skaczę pod sufit mojego ośmiometrowego strychu. Udostępnij, proszę, podlinkuj, przescroluj jeszcze raz. Wpadaj też częściej na lato i na Facebooka. Much love!
Zib
Trzy, albo cztery rzeczy mnie tu wprost powaliły.
Po pierwsze ze przegapiłem ten tekst, chyba byłem na jakimś odjeździe 😜
Po drugie, że jest dziedzina, oprocz muzyki cerkiewnej na której kompletnie się nie znam. A też dotyczy kotów (mój podjada różne zielska)
Po trzecie i najważniejsze to fakt że potrafisz pisać całkiem inaczej. Tak trochę bardziej z dystansu. Wiesz to ciekawe,inne i świadczy o niezłym tzw warsztacie, więc już się nie wywiniesz i będę Ci wiercił dziurę w brzuchu o to abyś nie tylko zaczęła swą książkę ale abyś mnie dopuściła do tajemnicy jej tworzenia.
A i jeszcze sobie przypomniałem skąd wzięłaś się na moim świecie. Nie byłoby Ciebie może gdyby nie zajawka o głaskaniu dwóch kotów na zmianę.
Ale dobrze się stalo. Pomimo wszystkiego co już Cię spotkało w życiu, a może właśnie dlatego, jesteś według mnie literacką wielką nadzieją bialych(może być ze nie tylko rudych!). Pozdrowienia Zbyszek😁
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Agata Wieczorowska
Halko Zbyszek, nie jestem literacką nadzieją XDD Po prostu lubię pisać i ciągnę to dalej. Tak, to stary tekst, jeszcze z magazynu FUSS. Mam jeszcze jeden o świecie tatuażu, którego nie miałam kiedy tu wrzucić i musze to zrobić jakoś całkiem wkrótce. Wielkie pozdro! :)
PolubieniePolubienie
Zib
O świecie tatuażu czytalem, ale szczerze(jak zwykle oczywiście) to choć doceniam zawarta w nim wiedze, to nie bardzo mi odpowiada- znowu była tak jakoś nerwowo i gesto. Wolę gdy informacje nie są tak sprasowane🙊
Co do nadziei to wybacz, ale dla mnie jestes. Po prostu Wiem że byłabyś w stanie napisać powieść choćby o problemach dzisiejszej mlodziezy, w kontekście tego jak ciężko jest przystosować się do ciągłych i błyskawicznych zmian. Albo scenariusz, który przedstawiał by to wielowatkowo.
To oczywiście zależy od Ciebie, ale moja wiara ma realne i solidne podstawy.
Co w sumie znaczy chyba reasumując niewiele. Choć dla mnie duzo, bo masek w życiu widziałem wiele, zbyt wiele! W Tobie jest wiecej😻
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Agata Wieczorowska
Dziękuję <3
PolubieniePolubienie
Grażka
Piękne zdjęcie :D bardzo mi się spodobało
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Agata Wieczorowska
Cieszę się i dziękuję! Ania Bandura robi naprawdę zjawiskowe zdjęcia — bardzo polecam <3
PolubieniePolubienie
zielna proonkologia
Może kogoś zainteresuje : https://zdrowie831.wordpress.com/2017/01/14/jadalne-kwiaty/
PolubieniePolubienie
Agata Wieczorowska
mega ładne zdjęcia <3
PolubieniePolubienie
ula mamonik
w dzieciństwie lubiłam żuć trawy. W sumie ten nawyk został do dziś :) I wypijać sok z jasnot :) Dzisiaj zdarzy mi się zrobić syrop/miód z kwiatów mlecza :) I na tym moja kwiatożerność się kończy :) Dzięki za wpis :) Nawet nie wiedziałam – że w Polsce ludzie jedzący kwiaty tak się nazywają :)
PolubieniePolubienie
Kinga
Powoli uzależniam się od Twojego bloga. Pozdrawiam :)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Agata Wieczorowska
Haha <3 Bardzo mi miło, chociaż nie polecam uzależnień. Żadnych ;D
PolubieniePolubienie
Pysia
hmm nie znałam nagietka z takiej strony ;)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Rafzen
Fajny blog.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Agata Wieczorowska
oby oby
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Salsa
nie słyszałam tyle dobrego o nagietku , bardzo ciekawe :)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Agata Wieczorowska
HA! xD
PolubieniePolubienie
marta
uwielbiam kwiaty
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mieszczka.com
Kwiaty jadane to teraz takie modne. Wprawdzie w piątek zatrzymałam się na dłużej przy torebkach z nasionami, które można wysiać nawet na balkonie, ale zabrakło mi przekonania, że powinnam dołączyć do grona kwiatożerców . ;-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
emmawareham
Drogi obserwatorze bloga Strojne Szaleństwa,
Blog zmienił nazwę na Sensibility, zmienił też trochę swój profil. Jeśli chcesz, możesz go nadal obserwować pod adresem https://sensibility1.wordpress.com/
Pozdrawiam,
Autorka – Emma Wareham
PolubieniePolubienie
stopociechblog
Cóż, podjadanie kwiatków, obcym mi jest, choć słyszałam, widziałam, ale.. . jestem niejadkiem i ledwo zjadam małe co nieco, a tu nowy smak. Trudnym dla mnie byłoby. Jak nie będzie co jeść, to i mlecze zjem. Bardzo ciekawy wpis. Dziękuję.
PolubieniePolubienie
Agata Wieczorowska
;))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ultra
A ja polecam masło nasturcjowe. Miękkie masło króciutko uciera się z wyciśniętym czosnkiem i posiekanymi kwiatami nasturcji. Pyszne i ładne.
Serdecznie pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Agata Wieczorowska
super, dzięki! :)
PolubieniePolubienie
thaftaniuk
Bardzo ciekawy i pachnący temat. Myślę, że niedoceniany na co dzień! :)
PolubieniePolubienie
Paulina 007
hm….mam kilka fajnych zdjęć z kwiatami;-) jak będę wrzucać coś n insta dorzucę hasztag #kwiatożerność…podoba mi się!;-) taj jak zresztą i Twój wpis;-) trzymam kciuki na niszowe trendy;-) pozdrawiam serdecznie!!!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Agata Wieczorowska
haha, rozwiniemy hasztag ;D powodzonka :*
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Paulina 007
a jak!!!! nie ma rzeczy niemożliwych dla nas bab;-) the world is your oyster;-) pozdrawiam serdecznie;-)
PolubieniePolubienie
iza
mam uczulenie na kwiaty :((
PolubieniePolubienie
Agata Wieczorowska
:”((
PolubieniePolubienie
Ktomasz
Ale fajny wpis. – Pozdrawiam.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
okularnicawkapciach
Z kwiatów to bez najbardziej mi leży, jestem uzależniona. I od domowej konfitury z płatków róży, bez nich nie ma pączków i zimowych racuszków. No i bratki mogę zjeść, aczkolwiek w porównaniu do róży czy bzu, nie zauważyłam jakiegoś szczególnego smaku :)
PolubieniePolubienie
Agata Wieczorowska
No dokładnie, niektóre kwiaty albo nie mają smaku albo są co najwyżej lekko gorzkie XD
PolubieniePolubienie
Nisia
Kwiatożerstwo jakoś zupełnie do mnie nie przemawia. Sprawia wrażenie że to jest po prostu kolejny sposób na sprzedanie czegoś nowego. I o ile rozumiem kwiaty na daniu w formie jadalnej ozdoby, tak przygotowywanie potrawy specjalnie z kwiatów jest dla mnie dziwne… Ale pewnie trend ten zrobi się kiedyś popularny i przestanie dziwić jak już oswoimy się z tą myślą. :)
PolubieniePolubienie
Agata Wieczorowska
Właśnie nie jestem taka pewna, czy się stanie popularny, bo raz, że naprawdę trudno się najeść kwiatami, a dwa, że te jadalne nie mają znowu tak dużej dostępności przez cały rok przy takim klimacie jak na przykład nasz ;D
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Odys syn Laertesa
Osobiście jestem pyłkożercą, czyli czymś pośrednim 😁
Polecam wszystkim którzy nie znają. Może pomóc tak jak mi pomogło. Najlepiej zacząć od lektury.
http://sygnaturazdrowia.pl/pylek-pszczeli-multiwitamina/
Autorce i czytelnikom, zdrowia!
PolubieniePolubienie
Agata Wieczorowska
Pyłek pszczeli sztos, wiadomo :))
PolubieniePolubienie
Martynka
Słyszałam już o tym troszkę, ale jestem kompletnie zielona w tym temacie! Ale muszę powiedzieć, że ten temat mnie ciekawi i zaczynam się zastanawiać jak może smakować posiłek posypany kwiatami.. oczywiście takimi, które można bezpiecznie zjeść. :D
Pozdrawiam!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Joanna Żyła
Zostałaś nominowana za wyjątkowy blog! :). Po szczegóły zapraszam do siebie:)
https://przemyslenia112911920.wordpress.com/2018/08/31/mystery-blogger-award-czyli-nominacja/
PolubieniePolubienie
Bet
Ja tam poprzestanę na kalafiorach i brokułach:))) Może jeszcze, okazjonalnie odrobinę konfitury z róży.
Kwiatożercom życzę jednak bogatych smakowych i estetycznych wrażeń!
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
aksinia-kawa-pudelka
Kwiaty czarnego bzu są też super w cieście naleśnikowym.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tatul
Czy zżerając kwiaty nie pozbawiamy się niektórych owoców? A co z wrażeniami estetycznymi w zakresie oglądania i wąchania?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
aksinia-kawa-pudelka
Czasem jest tak, że to kwiaty mają potrzebne nam do zdrowia składniki – nalewka na przepustowość żył jest z kwiatów kasztanowca właśnie – z kasztanów jest obrzydliwa i drażniąca dla żołądka ;) Ale to trzeba się znać, babcię dopytać, co się kiedyś jadało, bo sama moda to trochę za mało [moim zdaniem ;) ]
PolubieniePolubione przez 3 ludzi
ulotnechwile870674553
Polecam lemoniadę z kwiatów czarnego bzu.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi