/ fot. wiosenna kapliczka w Białostockim Muzeum Wsi
Brzozy uciekają szybciej niż myśli i tylko różowe chmury ani drgną, jak obłoki waty cukrowej wbite na niewidzialne patyki. Pociąg jedzie od jakichś 40 minut, a ja już zdążyłam się nauczyć na pamięć zacieków na szybie i twarzy współpasażerów, bo wszyscy zgodnie śpią. Zmęczeni drogą, która dopiero się zaczęła i będzie trwała aż zmieni się data w kalendarzu. Pełni mazurków, chrzanu i babek wielkanocnych z ajerkoniakiem. Pan przede mną rozciąga się od ściany do ściany, guzik od spodni wbija mu się w balon brzucha i tylko kod społeczny alb sen powstrzymały go przed jego rozpięciem.
Czasem zatrzymujemy się na sennych peronach z neonowym napisem „Solarium” rozświetlającym kontur miasteczka. Na tablicach miejscowości siedzą zastygłe gawrony. Pociąg niespiesznie rusza, a ja staram się zachować w pamięci tę retro pocztówkę z Podlasia chociaż do następnej stacji. Mijane rozlewiska mają tak czystą wodę, że gdybym odwróciła głowę do góry nogami, nie wiedziałabym, które wierzby są bardziej prawdziwe. Powietrze jest tu tak czyste, że ludzie na pytanie o smog drapią się po głowie i po dłuższej chwili orzekają, że taki to we wiosce nie mieszka.
Godziny płyną powoli jak nawyki żywieniowe krów na rozległych pastwiskach. Dzwony czasem zapowiadają deszcz, czasem mszę, a czasem kościelny wychylił o jeden za dużo i nie zapowiadają zupełnie nic. Kobiety nakładają na głowy duże, kwieciste chustki i kolorowym pochodem kierują się pod czerwony dach kościoła. Tu folklor jest modny zawsze od wiosny do jesieni, a zawsze trwa dłużej niż w Krakowie. Nie trzeba mieć zdania na każdy temat, bo ksiądz powie z ambony, co trzeba myśleć, a nad czym się lepiej nie zastanawiać.
Koło Niewodnicy Kościelnej traci się zasięg, bo wbrew nazwie wioska jest z trzech stron otoczona rozległymi jeziorami, na których wytraca zasięg każda sieć. Na wysokości Toporu usypiam na śliskiej szybie, bo konduktor podkręcił grzanie i nawet najtwardsi pasażerowie osunęli się po szybach jak kostki cukru po ścianie kubka. Budzę się 2 godziny później na Centralnej, a Podlasie jest już tylko ledwo co wyśnionym snem.
Białystok, 17 kwietnia 2017
Jeśli spodobał Ci się tekst, to super! Gdzieś tam cieszę się jak dziecko i skaczę pod sufit mojego ośmiometrowego strychu. Udostępnij, proszę, podlinkuj, przescroluj jeszcze raz. Wpadaj też częściej na wiosnę i na Facebooka. Much love!
Type B Negative
Chciałabym takie zdjęcia robić ^^
PolubieniePolubienie
emilosz1
Tekst skrojony na miarę.Pięknie i bezboleśnie! Zachciało mi się jeszcze, więc czytam resztę i czekam na więcej!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kasia
Jeeejciu, jak tęsknię za Podlasiem!
PolubieniePolubienie
magducha88
Nigdy nie byłam na Podlasiu. Fascynujące miejsce, pięknie opisane :)
PolubieniePolubienie
Paweł
Podlasie to magiczne miejsce. Nie tylko z powodu pięknych krajobrazów czy świętej góry prawosławnych – Grabarki (byłem tam rok temu). Jest to jedyne miejsce w Polsce, gdzie wciąż działają szeptuchy – słowiańscy lekarze ciała i duszy. Na ile są skuteczni nie wiem bo nie próbowałem, ale podobno pomagają gdy lekarz nie daje rady. Tu rozmowa z szeptunką z południowego Podlasia https://www.youtube.com/watch?v=iV7TQeiXiKo
PolubieniePolubienie
Znaczenia Cienia
Cudny opis, nawet brudna szyba pociągu staje się poetycka :) nie wspominając o guzikach współpasażerów:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nisia
Przepiekne to zdjecie jeziora! :)
PolubieniePolubienie
danuaria
Babka z ajerkoniakiem? Nigdy chyba takiej nie jadłam. Mama z Podlasia z pewnością takich babek nigdy nie robiła. No i nie zawsze na białostockich wioskach za ludzi myśli ksiądz z ambony, oj nie! Wiem coś o tym.
PolubieniePolubienie
dychadziennie
Czy ja mogę prosić, abyś przy następnej wizycie w rodzinnych stronach wyłączyła filtr zbladzający kolory? Będę przezobowiązany!
Niektóre posty piszą się same, co nie? :-)
PolubieniePolubienie
Stojaq
Masz „lekkie pióro”. Pisz jak najwięcej. Lubię czytać Twoje teksty :)
PolubieniePolubienie
moderngeishatw
Poetycko, roztopiłam się jak opisywana kostka cukru w miłym towarzystwie późno-porannej herbaty :) Też mam taką swoją mieścinkę w Polsce. Życzę wielu powrotów i relaksu skoro tak pozytywnie to na Ciebie wpłynęło :)
PolubieniePolubienie
Alicja
Miły tekst. Polubiłam już kilka lat temu Podlasie, jest urokliwe, Puszcza piękna, wioski senne i ciekawskie jednocześnie, ale przede wszystkim PRZYRODA, CZYSTE POWIETRZE, WSPANIAŁA CISZA… Zapraszam mi.in. tutaj, są zdjęcia, trochę tekstu, na moim blogu jest sporo o Puszczy Białowieskiej, Białowieży, pysznym jedzeniu, o ludziach… https://mozgojazda.wordpress.com/2015/10/14/moja-pani-jesien-w-puszczy/
PolubieniePolubienie
peregrino
pięknie poetycznie napisane a te brzozy odbijające się w wodzie zjawiskowe .. … jeśli pociąg ruszył z Białego to tak podobnie miałem parę lat temu wygldając przez okno myśląc, ze to może napiękniejsze rejony Polsce choć to że nie trzeba myśleć bo ktoś myśli za jest smutne .. piękny blog
PolubieniePolubienie
Awa on the Road
Bardzo ci dziękuję za polubienie mojego bloga.
PolubieniePolubienie
Preetishya
Bardzo pięknie napisane! :) Podczas czytania czułam, jakbym siedziała obok i widziała to, co Ty. ;)
PolubieniePolubienie
wolnowolniej
Mam bardzo podobne przemyślenia prawie za każdym razem ruszając z rodzinnego domu w kierunku stolicy, w której od wielu lat już mieszkam. Pięknie zdjęcia, pozdrawiam :)
PolubieniePolubienie
Jan Piotr
Senność przedziału miesza się z sennością przeciętej przestrzeni – nie wiadomo, która bardziej prawdziwa. :-) Ładnie tu dziś.
PolubieniePolubienie
Agata Wieczorowska
Dziękuję za mądry komentarz, lepiej skrojony niż sam tekst ;)
PolubieniePolubienie
kotzajemiola
I znowu siedziałam w tym pociągu obok Ciebie i podziwiałam zaokienne pejzaże. Dziękuję za tę podróż ;)
PolubieniePolubienie
Agata Wieczorowska
Oh, jak mi miło :) Zapraszam więc na więcej przejażdżek! :)
PolubieniePolubienie