Uśmiech otworzył mi usta gdzieś między windą a drzwiami obrotowymi. Wiatr pogładził kucyk i zagrał na puszku od kaptura. Nie, dziękuję, nie chcę ulotki. Do restauracji nie wejdę. Do szkoły językowej też się nie zapiszę.
Jestem w centrum Krakowa, między jednym umalowanym złotą farbą kuglarzem a zapiętym pod samą brodę animatorem Baru Pod Jaszczurami. Opędzam się od ulotek jak od papierowych motyli. Lawiruję między rękami zachęcającymi do wejścia, proponującymi piwko za piątkę, studenckie czwartki i grzaniec po galicyjsku. Ratusz wybił osiemnastą. Gołębie przepłoszone dźwiękiem dzwonu zdążyły już przefrunąć na wieże Mariackiego.
Niczego mi nie trzeba, ani restauracji, ani piw ani ciekawskich spojrzeń. Wyszłam z pracy jakbym wyszła z łóżka. Wypoczęta i ze zbłąkanym kosmykiem włosów po drugiej stronie przedziałka. Wieczór rozrzucił chmury na niebie jak karty, losowo i nie po kolei. Zza chmur nieśmiało łyskają oczy pojedynczych gwiazd. Przecieram oczy, ale to nie sen. Zimne powietrze trochę szczypie w nos, kicham i uśmiecham się do swojego odbicia w wystawie Intimissimi. Moja twarz odbita na koronkowym body. Za chwilę – moja twarz na kremach do stóp. Krok dalej – na wielkim plakacie cheeseburgera. Przystaję. Nie ma po co się spieszyć. W kieszeniach mam zapas czasu do kolejnego poranka. Nie będę odwlekać godzin ani zamykać budzika w szufladzie, byle z oczu.
Chętnie przyjdę jutro, pojutrze, popojutrze i znowu. Chętnie przejdę się wzdłuż wystaw i nadzieję głowę na pusty manekin w Orsay’u. Pogłaszczę szorstkowłosego jamnika, który przed dziewiątą jest tu regularnie wyprowadzany jak sekretny strażnik chodnika. Pomacham do pani z obwarzankami, która może akurat podniesie wzrok znad ,,101 krzyżówek”.
Marzec potrafi być piękny.
Jeśli spodobał Ci się tekst, to super! Gdzieś tam cieszę się jak dziecko i skaczę pod sufit mojego ośmiometrowego strychu. Udostępnij, proszę, podlinkuj, przescroluj jeszcze raz. Wpadaj też częściej na zimę i na Facebooka. Much love!
stopociechblog
Nie mogę nadziwić się jaki zapas masz wyjątkowo trafny, działających na wyobraźnię skojarzeń, określeń, np. zbłąkany kosmyk włosów, ulotki – papierowe motyle, sekretny strażnik chodnika.. Jestem oczarowana i nasiąknięta radością wiosny, zbudzonego życia. Ileż tu szczęścia i spokoju. Dziękuję.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Agata Wieczorowska
O tak, to były szczęśliwe czasy <3 nie wiedziałam, że ktoś to jeszcze odgrzebuje :*
PolubieniePolubione przez 1 osoba
stopociechblog
Jestem na zwolnieniu, zblendowałam ciut paluszek. Mam trochę czasu, a wyjątkowo lubię „Ciebie czytać”.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Agata Wieczorowska
powodzenia! :)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
haziaj
Też jestem szczęśliwy gdy wychodzę z pracy;)
PolubieniePolubienie
Agata Wieczorowska
Tu o trochę inne szczęście chodzi. :)
PolubieniePolubienie
fromanawithlove
Marzec bardzo potrafi. Cieszę się, że już jest. I niech przyniesie wiosnę.
PolubieniePolubienie
Agata Wieczorowska
Na wiosnę czekają już chyba wszyscy z utęsknieniem.
PolubieniePolubienie
Agata Wieczorowska
Coś się nie zanosi.
PolubieniePolubienie
alicja2a
Wyczułam tu miłe chwile…
PolubieniePolubienie
Agata Wieczorowska
Tak, to prawda. :)
PolubieniePolubienie
Ri
Piękno czy pogodzenie z losem? Bo ja wyczuwam raczej depresyjny nastrój… (A może to znów ja i raczej moja depresyjna chmura-mgła-mgławica? Jej odbicie w kałuży wszystko potrafi przemalować na szaro.)
Oby jednak było słonecznie i radośnie – tego Ci życzę! :)
PolubieniePolubienie
Agata Wieczorowska
W ogóle nie. :D Tekst miał być w stu procentach o szczęściu i w szczęściu był pisany. ;)
PolubieniePolubione przez 1 osoba