Bagietki jeszcze ciepłe. Sery już pachną, co prawda bardziej z plecaka niż ze stołu. Walizki w korytarzu. Z płuc wydychamy jeszcze wciąż francuskie powietrze. Kilka słów o Francji, gdyby komuś akurat zbywała sakwa pieniędzy i planował się jej rozpaczliwie pozbyć.
1. Wysiąść z gracją.
Lecąc Easy Jetem warto uważać na strop, chociaż tabliczki, uwaga niski strop, są oklepane jak plecy kogoś, kto się zadławił. Licząc, że się wysiądzie z samolotu z gracją, uchyli ronda szerokiego, słomkowego kapelusza załodze, łatwo się przeliczyć, przygrzmocając czołem w strop samolotu. Rondo kapelusza za duże, szpilki za wysokie, samolot za niski. Francję witamy z guzem wielkości rondla.
2. Lunety dla wszystkich.
We Francji łatwo się zwieść. Ale ceny takie, że Polak się nie obkupi i przynajmniej nie ponazwozi do Polski niepotrzebnego badziewia. Sklepy z napisem Lunettes pour tout le monde wbrew pozorom nie sprzedają lunet w przystępnych cenach, ale są to sklepy optyczne. Bynajmniej nie dla wszystkich, bo najzwyklejsze okulary faktycznie chodzą po kosmicznie wysokich cenach.
3. Każdy sobie język skrobie.
Francuzi wyedukowani i światli, ale cała edukacja kręci się wokół przedmiotów ścisłych. Z języków bowiem znają tylko swój własny. Jeśli nawet przez przypadek znajdzie się ktoś, kto co nieco rozumie po angielsku, to i tak nie odezwie się w żadnym innym języku niż swój ojczysty. Kiedy chcąc coś kupić, próbujemy ustalić warunki kupna, okazuje się że:
– English?
– Pas anglais. Français?
– No French.
Result: No communication.
4. No French, no problem.
Po francusku mówią wszyscy, nawet koty jakby bardziej zaciągały niż w Polsce, a i ptaki ćwierkają na wyższych tonach. Francuscy żebracy próbują swoich sił z każdym napotkanym przechodniem. Wystarczy odpowiedzieć po polsku, a odbijają się jak piłka tenisowa od słowiańskiej ściany językowej. Oni też nie silą się na werbalny kontakt z barbarzyńcami ze wschodu.
5. Cienkościenność.
Na lotnisku w drodze powrotnej nie ma cienia obawy o nadbagaż. W trakcie wyjazdu, choćby tygodniowego, można skutecznie pozbyć się pieniędzy, waluty i kosztowności. Nawet pierścionki po babci pójdą. Wraca się przegłodzonemu, z talią jak po wczasach odchudzających w Augustowie, z walizką cienką jak naleśnik.
Bonne nuit!
Jeśli spodobał Ci się tekst, to super! Gdzieś tam cieszę się jak dziecko i skaczę pod sufit mojego ośmiometrowego strychu. Udostępnij, proszę, podlinkuj, przescroluj jeszcze raz. Wpadaj też częściej na lato i na Facebooka. Much love!
Katy
Ma Chère, c’est avec un immense sourire que je viens de lire ton post ! C’est vrai, les Français sont des anti-talents linguistiques :-) et assez chauvins… Arrogants? Oui, mais… seulement pour montrer qu’ils sont „chic” !
A teraz po polsku:
Moja droga, przeczytałam twój post z wielkim uśmiechem na twarzy! To prawda, że Francuzi są antytalentami językowymi :-) a przy okazji, trochę szowinistami … Aroganccy? Tak, ale … tylko po to, aby pokazać swoją „elegancję”!
Mieszkałam we Francji ponad 25 lat, ale ciągle cierpię na nadwagę… ;-)
PolubieniePolubienie
aga31chuen
Aaah my Polacy moze w koncu zaczniemy wiecej doceniac to co mamy i uczmy sie od Francuzow bo oni sa nauczeni od dziecinstwa doceniac wszystko co francuskie….Oczywiscie moze czasami przesadzaja, ale zachowuja swoja odrebnosc w kazdym calu. Oczywiscie nie wszystko mi sie u nich podoba ale chetnie tam bywam (rodzina).
Z komunikacja nie mam problemu bo moja polowa tam sie wychowala i pieknie mowi w ich jezyku, a ta sytuacja wcale mnie nie motywuje aby w koncu sama nauczyc sie podstaw ich jezyka, ktory jest wg mnie piekny i bardzo tajemniczy, haha jak sie go nie rozumie oczywiscie.
Poki co lubie Francje…. piekny kraj na wakacje :)
PolubieniePolubienie
Asiazpstrykamy
Mówią po angielsku! Ja próbowałam porozumiewać się ich językiem i w momencie, w którym zobaczyli jak źle mi to wychodzi, automatycznie przerzucali się na angielski.
Czułam się przy tym kiepsko i nie mogłam potrenować języka, ale ostatecznie się dogadałam :)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
aniawinter
Krotko, treściwie, a obśmiałam się do łez! Doskonale zaobserwowane! Jako tymczasowa (mam nadzieje) mieszkanka Fr podpisuje się obiema rękoma (wciąż turlając się ze śmiechu) !
PolubieniePolubienie
morfiously
Moje doświadczenia z Francją i wszelkimi jej aspektami są podobne. I nic nie pomaga fakt, że w szkole średniej mieliśmy po 20 godzin języka w tygodniu. I obowiązkowy wyjazd na rok na wymianę. Przez to wszystko nienawiść do języka jest olbrzymia, a każdy wyjazd kończy się tak samo, czyli stwierdzeniem, że nienawidzę żabojadów ;)
I pomimo tego, że mam jakieś uczulenie i na kraj i na naród (tak, wiem, wszędzie są wyjątki ;)), to wracam tam raz na jakiś czas po atmosferę, której nie jestem w stanie znaleźć nigdzie indziej.
PolubieniePolubienie
jacekboss1
Jesteś w podróży we Francji :) ?
PolubieniePolubienie
Wombat
Moja polska kuzynka mieszkająca we Francji cudownie potrafi naśladować Francuzów z różnych regionów mówiących po angielsku. Kocham te akcenty.
Cholera, moje doświadczenia zza granic różnych są zupełnie inne. Zwykle jak sprzedawcy wyczają Polaków, zaczynają „dzień dobry”, „kocham cię” i inne takie cuda…
PolubieniePolubienie
Mama z prądem i pod prąd
Byłam we Francji na weselu ze zwiedzaniem Paryża w pakiecie . Ha! Żadne tam ha, niestety , raczej hahaha… Mam podobne wrażenia.
Poza tym chinszczyzna i jedzenie arabskie jest lepsze i tańsze w Anglii … Jedzenie na weselu, eee… Taaak, sorry, że o jedzeniu ale nie da się zwiedzać na pusty żołądek…
PolubieniePolubienie
U stóp Benbulbena (Dagmara)
Świetny, dowcipny opis. A Irlandczycy kochają Francje i wszystko co francuskie. Choć zdolności językowe mają jeszcze wybitniejsze od Francuzów. Irlandzki jest zbyt trudny, więc z radością posługują sie angielskim. Trzeba będzie się wybrać i samemu sprawdzić. Myśl o odchudzeniu zachęca, oj i to jak zachęca :)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Agnieszka
Z moich francuskich doświadczeń dodałabym:
– paryską jeśli nie niechęć, to przynajmniej dużą podejrzliwość w stosunku do mydła;
– wypraszanie z restauracji za łamanie zasad obowiązujących w odpowiednich porach (gdy w porze „jedzenia” zamówisz kawę, zostaniesz wyproszony, jeśli nie domówisz choćby sałatki; w porze „kawy” jeśli zamówisz sałatkę, kelner zapomni że rozumiał Twój angielski i przyniesie espresso);
– przebiegłość naciągaczy ulicznych, którzy stosują niekiedy bardzo skomplikowane metody wyłudzania kasy (np. metoda na „upuszczony pierścionek”) ;)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
jiuzhizi
Cyganie z „is this gold?” są nie do podrobienia. Zaintrygowany doświadczeniami paryskimi poszperałem i wyczytałem w necie, że w XIX w. Anglii „gold ring finders” byli osobną kategorią przestępców :)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Agata Wieczorowska
Nie mogłabym tam mieszkać, nie w tym życiu. Za dużo zasad, jak w prywatnej podstawówce.
PolubieniePolubienie
najlepszewspomnienie
Może dlatego tam są wszyscy tacy szczupli… :)
Podobne wrażenia miałam po swojej wizycie we Francji, ale ominął mnie guz. Duży plus dla Paryża, że można dużo zobaczyć na piechotę. Byłam raz i jakoś nie pałam entuzjazmem by w najbliższym czasie tam wrócić. Jest tyle ciekawych miejsc do zobaczenia, a stolica jak stolica :)
PolubieniePolubienie
Jakub Borucki
Treściwy, ale bardzo ciekawy wpis. :) Muszę się w końcu wybrać do Francji.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tochybaomnie
Trochę marudzisz, ale przyznaj, że masz pewnie piekne wspomnienia, co? ;-)
PolubieniePolubienie
Agata Wieczorowska
W ogóle nie marudzę. Kondensuję wyjazd. ;>
PolubieniePolubione przez 1 osoba
pietraszki
No właśnie Francja:-). Jeszcze dodałbym szczyptę arogancji i wyniosłości. Ale ciągnie:-). Szczególnie Alzacja. Bo może taka nie do końca francuska.
PolubieniePolubienie
Kasia w Krainie Deszczowców
ja tam Francje zawsze dobrze wspominalam ale moze mialam szczescie do francuzow ktorzy chetnie mowili po angielsku? No i Francja przy cenach tutejszych nie wydaje nam sie droga, a w szczegolnosci jadanie w knajpach jest takie samo a czesto tansze. Swietnie napisalas z humorem. Lekkie pioro :)
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Agata Wieczorowska
Czyli na Irlandię też mnie specjalnie nie stać. Dzięki za info. ;>
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Kasia w Krainie Deszczowców
nie chcialabym zniechecac. Hosteli i roznych budget opcji tez jest wiele!
PolubieniePolubienie
dee4di
A moje doświadczenia wyglądają tak, że jak zaczynam ich pytać po francusku, kalecząc przy tym ten język bezlitośnie to sami przechodzą na angielski
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
babajoga
W tym szaleństwie jest metoda ;)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Agata Wieczorowska
Chyba byłyśmy w dwóch różnych Francjach. ;D
PolubieniePolubione przez 1 osoba
dee4di
Hahaha może! Nigdy nie miałam problemów, może naprawde bardzo kaleczę ten francuski
PolubieniePolubienie
Agata Wieczorowska
Kiedy ja po francusku mówię tylko Bon jour i merci. W porywach Bonne nuit. XD
PolubieniePolubienie
Anna Maria Boland
I w tym problem.:-) Gdybyś mówiła trochę więcej i próbowała się porozumieć, to przechodziliby na angielski. :-) Z mojego doświadczenia w mniejszych miejscowościach, szczególnie w górach, dają się człowiekowi pomęczyć po francusku i to nawet z uśmiechem na ustach. :-)
PolubieniePolubienie
Fx90'sstyle
Pamiętniki z wakacji :)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
babajoga
Bylas w Lyonie i nie dalas znaku zycia ? :)
PolubieniePolubienie
babajoga
A to zdjęcie to nie Cabane de Pecheurs, sklepu z ostrygami? :-)
PolubieniePolubienie
Agata Wieczorowska
Nie pamiętam już gdzie były krewetki, gdzie lunety, a gdzie pompki do rowerów. XD
PolubieniePolubienie
Agata Wieczorowska
To był absolutnie szalony i spontanicnzy wyjazd. ;D Ty długo już tam mieszkasz? :)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
babajoga
Od 13 lat :-) jasne, rozumiem, kiedy wyrwałam sie do Krakowa tez zrobiłam to incognito ;-) no opowiadaj, jak wrażenia (prócz tego co juz napisałaś :-)))
PolubieniePolubienie