Luty. Idę do pracy, a z wystaw sklepowych już czają się pluszowe misie dzierżące w łapach zbombardowane brokatem róże. Czerwone poduchy naszpikowane cekinami jak gwoździami. W tle hasła jak za komuny. Tyle że teraz komuna amerykańska. „I love you”. „Be my Valentine”. „Kiss me”. Dyskretnie wymiotuję za siebie. Ocieram usta rękawiczką. Idę dalej.
Zatem krótko i na temat. Jak zgrabnie uniknąć tych estetycznych potworniaków. Alternatywne sposoby spędzania Walentynek.
I. Dekorowanie parafialnego kościoła odlewami swoich kończyn.
Święty Walenty to patron epileptyków. Kiedyś 14 lutego wierzący, lub po prostu ci z padaczką, zanosili do kościołów woskowe odlewy swoich kończyn górnych i dolnych, jeśli te nie domagały. Co by wyprosić łaskę i uzdrowienie.
II. Nasiadówka w psychiatryku.
Święty Walenty to też patron szaleńców. Z Krakowa do Kobierzyna blisko. Tylko o bilet powrotny, rzekomo, ciężko.
III. Sporządzanie testamentu i rozdysponowywanie spadkiem.
Święty Walenty, jak głosi legenda, został stracony 14 lutego 269 r. Został wtrącony do więzienia za udzielanie ślubów młodym mężczyznom. Wówczas było to zakazane bo młodzieńcy byli najlepszym materiałem na legionistów, stąd nie wolno im było wchodzić w związki małżeńskie. (Zgroza.) Wtrącony do więzienia zakochał się w niewidomej córce strażnika. Ta, pod wpływem jego miłości, odzyskała wzrok. (Legenda.) W przeddzień egzekucji Walenty napisał do niej ostatni list, który podpisał: „Od Twojego Walentego”.
IV. Żałobna stypa nad zdjęciem Owcy Dolly.
14 lutego 2003 dokonała żywota Owca Dolly, pierwszy sklonowany w historii ssak. Dolly uśpiono z powodu postępującej choroby płuc. Swoją drogą, usypiacze mili tupet, że uskutecznili ubój owcy akurat w Międzynarodowe Święto Zakochanych.
Ja, jak co roku, skromnie poprzestanę na pozycji numer cztery. Na odlewy nie mam czasu. Na psychiatryk nie mam zdrowia. Na spisywanie testamentu nie mam dóbr. A na owczą stypkę – czarne ciuchy i lakier do paznokci są pod ręką.
Jeśli spodobał Ci się tekst, to super! Gdzieś tam cieszę się jak dziecko i skaczę pod sufit mojego ośmiometrowego strychu. Udostępnij, proszę, podlinkuj, przescroluj jeszcze raz. Wpadaj też częściej na zimę i na Facebooka. Much love!
365dniwobiektywielg
specyficzny masz blog ale to dobrze wypełniasz nisze :)
PolubieniePolubienie
Agata Hiacynta Wieczorowska
Powiedzmy. ;-) Dziękuję. :-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
emiliaciepla
Ja do tej pory dostawałam gęsiej skórki, jak widziałam te wszystkie, żywcem przeniesione ze Stanów „święta”. W tym roku jednak coś mi puściło, kiedy zobaczyłam w sklepie ładnie ozdobione czerwoną krepą walentynkowe kartki. Do tego stopnia mi puściło, że kupiłam dwie i położyłam jedną na biureczku mojej małej, a drugą na biurku męża. Mimo kiczowatości święta oboje bardzo się ucieszyli… Czasem drobiazg wystarczy, żeby pokazać komuś, że się go kocha – tylko nie czekajmy z tym na jakieś specjalne okazje. Czas tak szybko mija…
Dziękuję, że odwiedziłaś mój blog :)
Pozdrawiam ciepło!
PolubieniePolubienie
Agata Hiacynta
Wszystko prawda. Odpozdrawiam. :-)
PolubieniePolubienie
jukkasarasti
A ja w tym roku świętowałam. Pierwszy raz w życiu. Kupiłam Dzieciom walentynki w kształcie balonika. Bo przecież Dzieci żyły walę tynkami i ja im nie wytłumaczę, że ja tego nie obchodzę. W przedszkolu i tak mogłyby się poczuć, że mama nie kocha…
Ale zdecydowanie obchody rocznicy śmierci Dolly popieram.
PolubieniePolubienie
sakayayallah
hahaha lepiej bym tego nie powiedziała
PolubieniePolubienie
jiuzhizi
Niedawno się dowiedziałem, że tego dnia Bułgarzy podcinają krzewy winorośli, a potem żrą i piją. Wiele lepsze :)
PolubieniePolubienie
Agata Hiacynta
To rozumiem.
PolubieniePolubienie
makowskimariusz
Akurat z tym Walkiem to dobrze dopasowali, bo zakochanych trudno odróżnić od pomylonych. Ale cieszę się że przedstawiłaś „etymologię” tego święta, bo całe życie byłem przekonany że to pochodzi o Walenty-ny Tierieszkowej..
PolubieniePolubienie
Odys syn Laertesa
Dzień miłości odarty ze złudzeń ;) Bo czyż nie powinno się kochać bez względu na kartkę z kalendarza z dniem czyichś imienin?
PolubieniePolubienie
Groszka
Hm, ja co roku zapominam, i co roku jest mi głupio. Generalnie ten dzień mógłby nie istnieć, ale zastąpienie go wspomnieniem owcy jest godną alternatywą.
PolubieniePolubienie
Agata Hiacynta
Patent z owczą stypą szczerze polecam. Praktykuję od lat.
PolubieniePolubienie
Olga Cecylia
Sposób piąty: świętowanie imienin jakiejś Liliany :-)
PolubieniePolubienie
Agata Hiacynta
Też. :)
PolubieniePolubienie
jologomolo
Cześć! (Już miałam napisać „część”, z wrażenia, bo pierwszy raz komentuję Twojego bloga). Kończyny są, że tak powiem, w pytkę najbardziej. No. To cześć!
PolubieniePolubienie
Agata Hiacynta
Pewnie. Co komu. :)
PolubieniePolubienie