No i wzięło się zesrało. Skonkatenuj. Scal. Zrób cokolwiek. Ty no, kiedy już zupełnie nie wiem, co robię. Dominika rozkłada ręce. Ja stukam linijką w blat biurka. Siedzimy na korpo szkoleniu „Excel Basics”. Niby co dwie głowy to nie jedna. Ale w tym przypadku lepsza byłaby jedna. Mniejsze stężenie niewiedzy. Ja to lepiej odnalazłabym się na kursie „Excel dla idiotów”. Albo od razu „Excel dla psów”.
Nie zrażamy się początkowymi niepowodzeniami. Twardo siedzimy dalej. Robimy V-lookupy. Wychodzi, że każdy pracownik ma maila a.nowak@gmail.com. Liczymy pensje. Wychodzi, że zarabiamy po 42 PLN.
Kokosów wprawdzie nie ma. Ale koniec z końcem wiążemy. Mamy podzielić listę z imionami i nazwiskami pracowników tak, żeby w jednej kolumnie było imię, w drugiej nazwisko. Niby proste. Nie dla nas. Ostatecznie zabieramy się za przepisywanie ręczne. Czasu jest mało. Bo 15 minut zmitrężyłyśmy na szukaniu odpowiedniej funkcji. Klepiemy nazwiska z palca z szybkością Kojota Preriowego. Szkoląca nachyla się nad naszym laptopem. Gołym okiem widać, że specjalistów od Excela nie zastała. Z Rafała Barana w pośpiechu wyszedł Rafał Banan, z Igi Sanok – Ida Danok. Pośpiech nie jest sprzymierzeńcem nieznawców Excela.
13.00. Po szkoleniu. Już wiszę na internecie jak sukienka na wieszaku. Z nudów pogryzam wystygłą pizzę. Jak dziecko gryzaka. W przerwach przemalowuję paznokcie odżywką. Po internecie trzeba się tu poruszać umiejętnie. Bo co druga strona to „Korpo. Access Controlled”. Youtube nigdy nie działał. Po migracji wchodzi co dziesiąty filmik. Potężny postęp. Dzisiaj gorzej, bo ładuje się tylko duet Gotye’go z Kimbrą „Somebody that I used to know”. Wersja live. Piosenka, którą każdy zna na pamięć. Zjechana w swoim czasie przez rozgłośnie radiowe bardziej niż świętej pamięci kot moich sąsiadów przez Fiata Seicento.
W przypływie patriotyzmu sprawdziłam, że nawet Mazurek Dąbrowskiego nie wchodzi na korpo internecie. Ani Rota. To już jest sabotowanie naszego kraju. Założę tiketa, co by te treści odblokowali. Żeby można było siedzieć, procesować i słuchać hymnu w tle. Albo postować fakturki przy akompaniamencie Roty. A przydałoby się. Bo w korpo po polsku się już nie mówi. Nawet w polskim zespole.
Ticket zalogowany. Czekam na approval i solucję.
Jeśli spodobał Ci się tekst, to super! Gdzieś tam cieszę się jak dziecko i skaczę pod sufit mojego ośmiometrowego strychu. Udostępnij, proszę, podlinkuj, przescroluj jeszcze raz. Wpadaj też częściej na zimę i na Facebooka. Much love!
bfcb
Jakże dobrze ja to wszystko znam. Od A do Z.
PolubieniePolubienie